
Wydaje się, że zmiana dostawcy prądu to prosta sprawa — sprawdzasz cennik, wybierasz najtańszą ofertę i gotowe. Ale… czy naprawdę zawsze chodzi tylko o cenę za kilowatogodzinę? Rzeczywistość bywa bardziej złożona, a niska stawka nie zawsze oznacza niższe rachunki. W tym tekście zagłębimy się w tematy, które często umykają podczas podejmowania decyzji. Bo czasem to, co wygląda dobrze na papierze, w praktyce okazuje się pułapką.
Cena nie mówi wszystkiego – patrz szerzej
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że najważniejsze są koszty. Ale to trochę jak z tanimi biletami lotniczymi – niska cena bazowa może skrywać szereg „drobnych” dopłat. Dostawcy prądu często kuszą atrakcyjnymi stawkami, które w praktyce przysłaniają dodatkowe opłaty – za papierową fakturę, za aktywację, za wszystko, co tylko się da. Przykład? Internauci nie raz dzielili się historiami, jak po kilku miesiącach „okazyjnej” umowy zorientowali się, że płacą więcej niż wcześniej. Bo promocja trwała krótko, a potem… niespodzianka.
Umowa z pułapką – czyli to, czego nikt nie czyta
Znasz to uczucie, gdy klikasz „akceptuję warunki”, choć nie przeczytałeś ani słowa? Tak samo bywa z umowami na prąd. Część ofert wygląda świetnie, dopóki nie zajrzysz do regulaminu. Promocyjna stawka obowiązuje tylko przez kilka miesięcy, a później rośnie o kilkadziesiąt procent. W dodatku zerwanie umowy przed czasem może słono kosztować. Mało kto wie, że jeśli podpisujesz umowę przez telefon czy z akwizytorem, masz prawo ją rozwiązać w ciągu 14 dni. A to może uratować cię przed długoterminowym związkiem z nietrafionym dostawcą energii elektrycznej.
Obsługa klienta potrafi wyprowadzić z równowagi
Cena ceną, ale co z kontaktem z firmą, kiedy pojawi się problem? Brak odpowiedzi, automatyczne maile, brak konkretów – to wszystko potrafi człowieka doprowadzić do szału. Nawet jeśli rachunki są niższe, frustracja z powodu braku kontaktu potrafi skutecznie zniechęcić. Dlatego, zanim podpiszesz umowę, sprawdź, jak wygląda obsługa klienta. I nie, nie chodzi o piękne hasła na stronie – zajrzyj na fora, poszukaj opinii w niezależnych miejscach. Czasem to właśnie tam znajdziesz prawdę.
Nie tylko sieć, ale też źródło energii ma znaczenie
Chociaż siecią przesyłową zarządzają operatorzy dystrybucyjni, to sam dostawca prądu może mieć wpływ na to, skąd pochodzi energia, którą sprzedaje. Coraz więcej firm inwestuje w odnawialne źródła energii lub współpracuje z lokalnymi producentami (tutaj przeczytasz więcej na ten temat: https://eon.pl/dla-domu/portal-o-energii-dla-domu/dostawca-pradu). Co z tego wynika? Z jednej strony wspierasz ekologię, z drugiej – masz szansę na stabilniejsze dostawy, szczególnie gdy w twoim regionie często dochodzi do awarii. A to już brzmi konkretnie, prawda?
Dodatki, które kuszą – i czasem rozczarowują
Bony na zakupy, usługi assistance, a nawet karty podarunkowe – brzmi jak fajny dodatek do umowy? Może i tak, ale warto spojrzeć na to z dystansem. Czasem te „gratisy” są dostępne tylko pod pewnymi warunkami – na przykład musisz zostać klientem przez kilka lat, korzystać z aplikacji mobilnej lub opłacać faktury przez określony system. Zanim dasz się skusić na pakiet prezentów, zadaj sobie pytanie: czy naprawdę z tego skorzystam, czy to tylko wabik?

Czy zmiana dostawcy to zawsze dobra decyzja?
Zmieniasz dostawcę prądu? Świetnie – ale zanim podpiszesz cokolwiek, zatrzymaj się na chwilę i przeanalizuj, z czym to się wiąże. Nie każda zmiana przynosi oszczędności. Warto sobie odpowiedzieć na kilka prostych pytań:
- Na jak długo obowiązuje promocyjna stawka?
- Czy zerwanie umowy przed czasem wiąże się z opłatami?
- Jakie są dodatkowe koszty i opłaty?
- Jak szybko mogę się skontaktować z obsługą klienta, jeśli coś pójdzie nie tak?
Czasem pozornie atrakcyjna oferta może okazać się droższa, niż sądzisz – szczególnie jeśli dostawca energii elektrycznej nie działa transparentnie.
Co naprawdę warto brać pod uwagę przy wyborze?
Ostatecznie dobry dostawca prądu to taki, który nie mydli oczu. Oferuje uczciwe warunki, przejrzystą umowę, łatwy kontakt i – oczywiście – konkurencyjną cenę, ale bez ukrytych haczyków. Decyzja o zmianie może wydawać się błaha, ale przecież chodzi o coś więcej niż kilowatogodziny. To wpływa na twój komfort, bezpieczeństwo i… spokój psychiczny. Więc zanim podpiszesz, przemyśl to. I nie daj się złapać na tanie chwyty.